•             Pierwszy wrzesień roku pamiętnego, tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego.
  • Dla mnie dzień znany tylko z opowieści, miałem niecałe dziewięć miesięcy, a więc całkiem niepamiętny, 
  • pamiętnych jest za to wiele  dni następnych tej wojny.
  • Zawieziono mnie do Wilna bo dziadek, Chlebowicz, chciał zobaczyć pierwszego wnuka. 
  • Ponoć i nad Wilnem pojawiły się czarne krzyże, szybko więc wyekspediowano mnie z powrotem do rodziców, 
  • do puszczy Nalibockiej, tam ojciec pracował jako leśniczy.  
  • Któryś z wujów zawiózł mnie tam motocyklem, w miejsce bezpieczniejsze, choć takie z pewnością nie było.

  •     Losy Polaków w czasie pierwszej wojny światowej były również niełatwe i różnymi drogami do Polski prowadziły. 
  • Kilka więc słów o moim dziadku Chlebowiczu. Przed tą wojną pracował na kolei. Jakieś koleje losu (bieżeńcy),
  •  poniosły go wraz z żoną i dziećmi aż do Środkowej Azji. Wracali do Polski przez Moskwę, tam, między rewolucjami, 
  • urodziła się moja matka. Do Wilna trafili   już po 'rajdzie' Żeligowskiego.  
  • Babcia ze strony matki, Kulwińska, pochodziła z Kulwy, miejscowości między Kiejdanami  a Kownem. 
  • Po wojnie zamieszkała z nami w leśniczówce. 
  • Ciekawostka, najwięcej Kulwińskich  znalazłem w USA, emigrowali na przełomie XIX i XX wieku.
  • Do wojny dziadkowie mieszkali na ulicy Ponarskiej, blisko dworca kolejowego. Ponarska, prowadząca wprost na
  •  ponure, chociaż piękne. Ponary, miejsce kaźni ok. stu tysięcy ludzi, przede wszystkim wyznania mojżeszowego, ale 
  • również około dziesięciu tysięcy Polaków. Domek w którym mieszkali jeszcze stoi. Tuż przed wojną przenieśli się, 
  • chyba na Łukiszki. Dziadek końca wojny nie doczekał.
  •      
  •               Czas wracać do Puszczy Nalibockiej, do Nalibok, Derewna, Balewicz, Kulu. W tej ostatniej miejscowości
  •  urodziłem się. Mała osada, z rozwiniętą administracją leśną, również obecnie. Pozostała mi pamiątka z chrztu,
  •  pocztówka  z widoczkiem projektowanego kościółka.
  •     
  •  Mieszkaliśmy w Nalibokach. 
  • Ojciec pracował jako leśniczy. Ze względu na wrodzoną wadę serca nie został zmobilizowany. 
  • Jego gospodarstwo to 22 tysiące hektarów puszczy, ale chyba rzadko w czasie wojny do niej  zaglądał, 
  •  jeśli w ogóle. W te okolice  wysyłano sporo inteligencji, z naszej rodziny jeszcze jeden leśniczy i dwoje nauczycieli. 
  • Trudno się dziwić, były to kresy drugiej Rzeczpospolitej, i carskiej Rosji, od wieków mocno zaniedbane. 
  • Może właśnie z powodu pewnej izolacji tych terenów, również naturalnej,  
  • nie pojechaliśmy na Sybir w pierwszym terminie. 
  • 'Obiecano' nam solennie, że pojedziemy w najbliższym transporcie. 
  • Ale nie wywiązali się z zobowiązania, na szczęście. 
  • Może NKWD miało ważniejsze' sprawy? Może – Katyń?, 
  • ale również błyskawiczne wysiedlenie na Sybir osadników z Balewicz, żołnierzy wojny z bolszewikami.

  •  Pierwsze wspomnienie zarejestrowane w pamięci dziecka, niespełna pięcioletniego, to obraz rzezi w Nalibokach.
  •             Co pamiętam z 8 maja 1943 roku?  
  • Do domu wchodzi wielki ponury typ, tak go pamiętam, spiczki, mama, dobrze 
  • wychowana, podaje mu więc zapałki, on, chyba znacznie mniej dobrze wychowany, podchodzi, rozdziera siennik 
  • wypełniony słomą i podpala. Był to mały drewniany domek, błyskawicznie staje w ogniu. Ojciec wyrzuca szufladę z 
  • dokumentami, ale wcześniej mama robiła porządki i dokumenty były w innej. 
  • Zostaliśmy bez niczego, tylko z tym co mieliśmy na sobie.
  •             Co jeszcze zapamiętałem? Brukowana ulica prowadząca lekko w dół, siedzieliśmy na poboczu, ulicą z góry 
  • płynęła krew. Ocaleliśmy bo wtedy jeszcze, w zasadzie, nie mordowano kobiet i dzieci. 
  • Ojciec ocalał bo kobiety wzięły go między siebie, zakryły.
  • Oddział który napadł na Naliboki to Brygada im. J. Stalina pod dowództwem Pawła Gulewicza. 
  • W skład brygady wchodziły dwa oddziały żydowskie jeden pod dowództwem Szlomy Zorina, 
  • drugi Tewje (Tuwa) Bielskiego. Ten ostatni to obecnie bohater(??) filmu 'holliłudzkigo'. 
  • Już inaczej było parę miesięcy w Koniuchach (29 I 1944), tam poszli z rozkazem – zlikwidować wszystko co żywe,
  • nawet zwierzęta. To była inna grupa partyzancka, złożona również z żydów i rosjan. 
  • Niezbyt  to się im 'udało' bo z trzystu osób dwieście uciekło do lasu, na szczęście. 
  • Trudno to zrozumieć, było po Stalingradzie, tuż przed decydującą bitwą pod Kurskiem, 
  • rozstrzygnięcie wojny było prawie oczywiste. 
  • Jeszcze trudniej zrozumieć bezwzględność i szczególną brutalność oddziałów żydowskich 
  • uczestniczących w tych  eksterminacjach.  
  •  Żydzi (20 tysięcy w Puszczy Nalibockiej?!) z tych oddziałów byli często przed wojną  sąsiadami(?).
  •  W Nalibokach zamordowano 128 osób 
  • (źródła rosyjskie podają, że było to ok. 200 osób), przede wszystkim mężczyzn.
  • W Nalibokach nie było Niemców, zorganizowano samoobronę dla obrony 
  • przed licznymi oddziałami partyzanckimi, ale przede wszystkim przed zwykłymi bandytami, 
  • a więc przed rabunkami i gwałtami. Przecież ludzie w Nalibokach też chcieli przeżyć, 
  • doczekać końca wojny, a ten koniec był tak bliski. Obecnie śledztwo w sprawie rzezi w Nalibokach
  • prowadzi poznański oddział IPN, ale to już praca tylko dla historyków. 

  • Pozwolę sobie na jedną refleksję -
  • - mówiąc o sprawiedliwych wśród narodów świata mówi się często: 
  • kto ocala jednego człowieka ocala cały świat,
  • podwójne zaprzeczenie jest równie prawdziwe:  kto zabija jednego człowieka zabija cały świat.
  •    Po co nam mityczne piekło, jeśli potrafimy stworzyć rzeczywiste, tu na ziemi.
  • Chyba tylko apokalipsa rozetnie, i zlikwiduje, to diabelskie splątanie antysemityzmu i antypolonizmu.

  •     Następny etap to Balewicze, osada, może mała wieś, folwark, na polanie, jeszcze bardziej w puszczy Nalibockiej. 
  • Zamieszkaliśmy w domu należącym  prawdopodobnie do gospodarki leśnej. 
  • Był to drewniany dom, z dużymi piwnicami,  z dużym podwórkiem, tak pamiętam. 
  • Mieszkało tam kilka rodzin, Polaków, Białorusinów, Rosjan. Osada podobno już nie istnieje.
  •             Pierwsze wspomnienie z Balewicz to duży ciemny pokój, siedzieliśmy pod ścianą i czekaliśmy. 
  • Jak dużo później opowiedziano mi - czekaliśmy na rozstrzelanie. 
  • Przyszedł kolejny oddział partyzancki, tym razem rosyjski. 
  • Nie załapali się na Sybir, przeżyli Naliboki, trzeba ich zlikwidować. 
  • I tak by się pewnie stało gdyby nie rosyjska rodzina która mieszkała obok. 
  • Argument był prosty i na ten czas właściwy - ich rozstrzelacie dzisiaj, 
  • jutro przyjdzie polska partyzantka i nas rozstrzela. 
  • Mama mówiła, ja z pewnością zasnąłem, że rankiem poszli, przeżyliśmy raz jeszcze.

  •             Pytałem mamę których nocnych 'gości' lękała się najbardziej. Mówiła, że najbardziej obawiała się grup
  • żydowskich. A przecież wychowała się w Wilnie. Była tam bardzo liczna społeczność żydowska, miała w klasie 
  • koleżanki żydówki. Wilno było znaczącym miejscem dla ich kultury i religii 
  • (Gaon z Wilna, jeden z wielkich chasydyzmu). 
  • Jak bardzo, Polacy i Żydzi, żyliśmy obok siebie, nie razem.  Muszę tu wspomnieć o tym, czego już oczywiście nie 
  • pamiętam a o czym mówiła mi moja matka, że życie uratował mi stary, brodaty lekarz z Derewna, Żyd. Zaatakowały 
  • niemowlaka jakieś robale i gdyby nie jego pomoc nie pisałbym tego co  piszę. Zniknął później z Derewna, 
  • najprawdopodobniej trafił do przejściowego getta w Nalibokach, a później .....
  • W tych okolicach żyła przed wojną liczna społeczność żydowska, 
  • przykładowo - miasteczko Indura liczyło przed wojną 2323 mieszkańców, 
  • z tego 1709 było wyznania mojżeszowego. Nic więc dziwnego, że naturalna była, dla niektórych, 
  • koncepcja utworzenia regionu/państwa Polin na jakiejś części ziem dawnej pierwszej Rzeczpospolitej. 

  •             W okolicach puszczy Nalibockiej Niemców praktycznie nie było, 
  • tylko w Derewnie był posterunek żandarmerii. Derewno to miasteczko, Naliboki, kilka razy liczniejsze, były wsią. 
  • Ojca, już z Balewicz, zabrali na furmankę i wieźli na posterunek. 
  • Puścili przed wjazdem do lasu, może bali się wjeżdżać tam z aresztantem. 
  • Grup partyzanckich, i nie tylko, było bez liku. Prawie każdej nocy przychodziła jakaś grupa.
  • Razem nigdy nie przychodzili. Praktycznie byliśmy zamknięci w Balewiczach. 
  • Raz mama udała się do Derewna aby kupić coś do jedzenia.
  • Ostrzeżono ją by więcej tego nie robiła, mogłaby być podejrzana o kontakty z Niemcami.

  •             W Balewiczach przebywaliśmy do końca wojny. Nie było lekko. Kilka dni po rzezi w Nalibokach 
  • mama poszła zobaczyć czy coś ocalało po pożarze, znalazła żelazną patelnię, pojechała z nami po wojnie do Polski
  •  i służyła przez wiele lat jeszcze,  ot i cały nasz ówczesny dobytek. Z jedzeniem też było krucho. Ludzie nieraz 
  • wspominają jak w czas wojny jedli coś czego teraz nie znoszą. 
  • Ja pamiętam zupę burakową - czerwone buraki starte na wiórki i ugotowane. 
  • Nic więcej w tej zupie nie było, buraki i woda tylko. O dziwo lubiłem taką zupę, może z jakimiś 
  • dodatkami, długo po wojnie; mama zawsze potrafiła ugotować świetną zupę z 'niczego' . 
  • W lutym 44-tego urodził się brat. 
  • Pamiętam jak chodziłem po kubek mleka do gospodarza, pytałem się  mamy czy mogę spróbować, 
  • a właściwie, jak mówiła później, tylko umoczyć usta. 
  • Chyba jedynym 'pieniądzem' który pomógł przeżyć był bimber pędzony przez ojca. 
  • Efekt tych warunków był  żałosny i do przewidzenia, ja i mama mieliśmy kłopoty zdrowotne. 
  • Z tych wędrówek po mleko pamiętam też szubienicę na której wisieli  polnische banditen, teraz to byliby terroryści,
  •  partyzanci, bojownicy, zależnie od miejsca siedzenia.

  • Co mi zostało z tych lat? Chyba nie tylko odrobina wspomnień, niestety.

  •             Wreszcie przyszła wczesna wiosna roku 45-tego, piękna, taką pamiętam.  
  • Tej wiosny po raz pierwszy byłem w puszczy, pamiętam, że cała była usłana 'dobrem' wojskowym. 
  • Broni, sprzętu, materiałów wybuchowych było tam pod dostatkiem. 

  • Co dziwne to to, że nie pamiętam strachu, a sytuacji okropnych było wiele.  
  • Z emocji pamiętam radość  wiosną roku 1945-tego, radość, że wyjeżdżamy.

  •            Czas wracać do Polski. Wiadomo było, że te tereny to już nie Polska. 
  • Chciano żeby ojciec został, może dlatego, że bardzo szanował ludzi z tamtych stron, 
  • nie wiem czy ta 'sympatia' była wzajemna. Pytałem nieraz mamy jak żyło się z Białorusinami, 
  • mówiła mi - co za Białorusini!, to przecież Polacy!. Echo I Rzeczpospolitej!. Może byłoby lepiej gdyby to 
  • nadal była Rzeczpospolita, ale jest inaczej, i chyba nie zmieni się już, szkoda. 
  • Chciałbym jeszcze kiedyś zobaczyć te strony, Naliboki, Derewno, Balewicze(?). 
  • Podobno nadal żyje tam wiele polskich rodzin.

  •             Wracaliśmy jednym z pierwszych transportów, front chyba był jeszcze nad Odrą. 
  • Pociągi jechały, jechały i stawały kiedy chciały. Na jednym z takich postojów poszedłem z rodzicami, 
  • mieli zamiar coś do jedzenia dostać. Pociąg pojechał, bez nas, z bratem. 
  • Goniliśmy ich później jakimś transportem wojskowym, dogoniliśmy, 
  • w pociągu jechali Żołnierze, NKWD dopiero za nimi.

  •           Dotarliśmy do Kielc, do domu rodzinnego ojca. Po trzech miesiącach dostał posadę leśniczego w powiecie
  • jędrzejowskim. Na szczęście, że tam właśnie, kolega leśniczy pojechał na Ziemie Zachodnie zobaczyć jak tam jest, 
  • znaleziono go w studni, Werwolf działał jeszcze 'aktywnie'.
  • Z pobytu w Kielcach prawie nic, o dziwo, nie pamiętam. W domu, niewielkim, zakwaterowano kilkunastu żołnierzy
  • radzieckich, Rosjan. Zachowywali się bardzo kulturalnie i z ogromnym taktem. 
  • To przekazali mi rodzice, a przytaczam nawiązując do różnych współczesnych 'opowieści'.

  •          Dochodziliśmy do siebie we wspaniałym leśnym powietrzu. 
  • Niestety, serce ojca dopiero teraz odreagowało na wszystkie wojenne przeżycia. 
  • Nie dawano żadnych szans, na szczęście wytrzymało. 
  • Chyba lasom i leśnemu powietrzu zawdzięcza późniejsze  lata życia.

  •              Dalej to już inna historia. Historia lat z pewnością nie tak zbrodniczych, ale często zbrodniczo głupich, 
  • perfidnych, bezmyślnych, cynicznych (lub wszystko razem), 
  • często szkodliwych dla Polski, zawsze szkodliwych dla ludzi. I nic się nie zmienia.

  •                                              **************************

  • Cztery klasy szkoły podstawowej na wsi. Lampa naftowa. 
  • Upalne lata, po południu burze, zimą zaspy powyżej głowy. 
  •  Piękny to był czas.

  •                                              **************************

  • Cieplice Śląskie Zdrój, liceum, piękny czas również, choć biedny i w bardzo ponurym okresie stalinowskim.
  • Wrocław, studia, rok 1956.
  • Gdańsk  - Centralne Biuro Konstrukcji Okrętowych,  Zakład Informatyki Przemysłu Okrętowego, 
  • Stocznia Gdańska,  Instytut  Morski, na końcu Politechnika Gdańska, 
  • 'Ciekawe' lata, szczególnie w Gdańsku - 1968, 1970, 1980, 1989.
  • W międzyczasie: Londyn, Bristol, Genewa, Moskwa, Berlin, Warna, Rostock, Drezno, Helsinki, Tallin,
  • wszystko służbowo, krócej lub dłużej {*1}.
  • Przeciętny matematyk, lecz programowanie emc   
  • oraz modelowanie komputerowe {*2} było na właściwym, czyli wysokim, poziomie.
  • Inny czas i inna historia.

  • Co było a nie jest nie pisze się w rejestr.  Może się i zapisuje, ale co z tego, jeżeli tylko zapisuje.

  • ************************************************************************************************************

  • {*1}   turystycznie tylko dwie wycieczki (po ok. 3 tyg.): 
  •          - od przełęczy Brenner po Lazurową Grotę,
  •          - od wzgórz Golan po Ejlat (z członkami stowarzyszenia Dzieci Holocaustu).
  •            Oczywiście również wizyta w Wilnie, 70 lat po pierwszej 'wizycie'.
  •            Dłuższe wyjazdy służbowe:  3 miesiące w Londynie;  8 wizyt w Genewie, po 1-2 tygodnie.
  • {*2}  projektowanie i oprogramowywanie modeli komputerowych rzeczywistych obiektów, procesów, zjawisk, 
  •          metody analizy tych modeli - symulacja, analiza statystyczna, optymalizacja, ukierunkowane wyszukiwanie(AI).

  • =====================================================================